Dlaczego?

Czasami muszę bo się uduszę…

Wygląda na to, że świat się zmienia i to wcale nie na lepsze…

Najbardziej wqrwia mnie to, że ludzie zmieniają go na własne życzenie, dla swoich małych (w skali świata) interesików…
Taka Odra na przykład, ta rzeka stała się soczewką w której doskonale widać co nas czeka wskutek naszego stosunku do przyrody.


Z coraz liczniej docierających informacji wynika, że do rzeki zrzucane są zasolone wody z kopalń KGHM i pewnie innych.

Co więcej, tak te kopalnie zostały zorganizowane, że muszą zrzucać tę solankę, bo się utopią, więc zrzucają i będą zrzucały a jeden z wrocławskich naukowców prof. Marcin Drąg podczas wywiadu w TVN stwierdził, że w pewnym momencie zasolenie wody w Odrze było niewiele niższe niż w Pacyfiku! To jak organizmy słodkowodne miały przeżyć? Kto nie przysypiał na lekcjach biologii wie co to jest osmoza komórkowa i jak wygląda u organizmów morskich a jak u słodkowodnych.

Oceaniczna woda w Odrze

Niektórzy „mędrcy fejsbukowi” śmieją się, że przecież słodkowodne ryby żyją w Bałtyku… i tu maja rację. Tyle, że Bałtyk nie jest morzem słonym a zaledwie słonawym. W litrze wody bałtyckiej znajduje się średnio 7 g soli; na środku Bałtyku zasolenie nie przekracza 10 g soli na litr, natomiast najbliżej Morza Północnego – w Cieśninach Duńskich gdzie następują wlewy słonej wody w wyniku północnych sztormów– wynosi od 20 do 30 g. Średnia dla mórz na świecie to 35 g soli na litr wody. Najbardziej wysłodzone wody Bałtyku są w rejonie przybrzeżnych płycizn, ponieważ tu rozlewa się woda z dopływających rzek, tu też żyją ryby słodkowodne jak okoń, płoć czy sandacz.

Bielik, ptak zagrożony obecną katastrofą, zdjęcie zrobione w kanale żeglugowym Odry…

Skutki zasolenia są głębsze.

Zasolenie Odry stworzyło warunki do namarzania mikroorganizmów roślinnych, tzw. fitoplanktonu a ściślej tzw. złotej algi, jednokomórkowe organizmy o łacińskiej nazwie Prymnesium parvum, więcej o nich po kliknięciu na obrazek poniżej.

Okazuje się że podobnie jak sinice, które same w sobie nie są groźne, jednak produkują spore ilości toksycznych związków, które są śmiertelne dla ryb i mięczaków (zwierząt posiadających skrzela), zabijają też kijanki, jednak już żabom nie szkodzą, podobnie jak i organizmom wyższym.

Jednak to nie koniec.

Z badań coraz większej ilości prób wynikają różne niepokojące wyniki, a to nagłe pojawienie się rtęci, a to nadzwyczajny poziom tlenu itd, itd… Inspektorzy Ochrony Środowiska,  którzy już po blisko trzech tygodniach od pojawienia się pierwszych śniętych ryb w Oławie, zostali wysłani w teren, w celu zinwentaryzowania wszelkich ścieków spuszczanych do Odry donoszą o tysiącach śmierdzących rur, o tysiącach źródeł zanieczyszczenia wody… Póki tej wody było dużo, rzeka dawała sobie radę i z tą solanką i z tym całym pomniejszym syfem. 

Każda katastrofa czy to komunikacyjna czy budowlana, czy jakaś inna raczej nie wydarza się w sposób nagły z powodu jednej nagle występującej przyczyny. Zwykle jest skutkiem wielu procesów, zaniedbań, nie reagowania przez właściwych ludzi na pojawiające się symptomy. Dobrze to znamy z wielu filmów katastroficznych. Ostatni, niezły film w tej kategorii dobitnie pokazuje to zjawisko. NIE PATRZ W GÓRĘ. Warto obejrzeć, choćby dla osobistej refleksji.

Zakłady Azotowe W Policach, nieustannie trują przyrodę, zagrażając jej od czasu do czasu katastrofą , np. osunięciem hałdy fosfogipsów do rzeki. Widok z Mariny Stepnica.

Katastrofa na Odrze także jest najprawdopodobniej skutkiem wielu przyczyn, które nawarstwiły się w czasie i rzeka nie wytrzymała.

Po pierwsze spadek zasobów wodnych w kraju i Europie- skutek ocieplenia się klimatu, zmian w klimacie, spadek sumy opadów, bardzo wysoka temperatura przyspieszająca parowanie a więc zagęszczająca wodę i wszystko co w niej się znajdowało.

Po drugie idiotyczna gospodarka Wód Polskich i RZGW które nie monitorując stanu rzeki nie zabroniły zrzutu przemysłowych ścieków (mimo odprowadzania ich na podstawie pozwoleń-wodno prawnych), nie zaprzestano pogłębiania i regulacji ODRY, co prawdopodobnie doprowadziło do poruszenia osadów dennych które gromadziły się przez ostatnie dzisięciolecia, zawierających szkodliwe substancje jeszcze z czasów komunistycznego przemysłu ciężkiego.

Stosunek rządu do przyrody 

…był wielokrotnie jasno demonstrowany, rabunek bez oglądania się na skutki, bo może ich nie dożyjemy… Na tej zasadzie niszczy się lasy, puszcze, populacje dzików, zasoby wody pitnej. Opinia naukowców czy działaczy społecznych nie ma w tej materii wielkiego znaczenia, chyba, że zostanie wydłubany gdzieś zindoktrynowany człowiek głoszący prawdy miłościwie nam panujących, jak niesławnej pamięci minister Szyszko. Wielkie zakłady nadal trują, legalnie, na podstawie otrzymanych od rządu pozwoleń… Jak powiedział nobliwy, siwowłosy wojewoda dolnośląski (między wyzłośliwianiem się na posłów opozycji): KGHM zrzucał zawsze i będzie zrzucał solankę do Odry, bo musi produkować!

Najgorsze jest to, że katastrofa Odry jest początkiem, lawina już ruszyła ale trzeba wiedzy i społecznej dyscypliny by ją chociaż trochę zahamować, bo przecież uciec nie bardzo jest gdzie?
Jeśli jedynym problemem rządzących będzie utrzymanie się przy władzy, nie ważne jakim kosztem, to lawina nas dosięgnie, razem z tymi rządzącymi, tylko co to za satysfakcja? 

Z.

Na marginesie:

W czasach gospodarki planowej w jednym z planów pięcioletnich Zalew Szczeciński został określony jako zbiornik wody przemysłowej, zasilanej również przemysłową wodą z Odry, która była postrzegana jedynie jako droga wodna do transportu towarów z południa na północ i odwrotnie.

Te wody były skazane przez komunistycznych władców na zagładę. Jezioro Wicko Małe (północny kraniec Zalewu Szczecińskiego, poniżej Międzyzdrojów) w latach 70-80 ubiegłego wieku było zbiornikiem martwym.

Widok na J.Wicko Małe i Wicko Duże

Po przemianach ustrojowych wody Odry, Zalewu Szczecińskiego odzyskały równowagę biologiczną, aż do dzisiaj. Czy jest szansa dla tych wód? Moim zdaniem jest, wystarczy dać im spokój, zamknąć wszystkie rury odprowadzające ścieki, Wicko Małe, po wybudowaniu oczyszczalni ścieków w Międzyzdrojach wróciło do życia, dzisiaj życie tam tętni jeszcze.
Nadzieja jest, mimo wszystko, tylko musimy się im postawić!

4 thoughts on “Dlaczego?

  1. l Świetny pomysł, jestem biologiem i potrzebuje bratniej duszy, która wie i rozumie iwalczy o to samo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.